Porady doktora Gorodeckiego – nie przegap zakrzepu…
Porady doktora Gorodeckiego – nie przegap zakrzepu…
Dzień dobry, drodzy czytelnicy!
Zauważyłem, że właśnie w końcu jesieni, kiedy wszyscy powracali już z urlopów i wyjazdów, kiedy pozałatwiali wszystkie swoje sprawy, wtedy mają trochę więcej wolnego czasu, który wreszcie mogą poświęcić samemu sobie, wsłuchać się w swoje ciało i dostrzec sygnały, jakie ono wysyła. Zauważyć, że już od dawna pobolewa noga lub coś tam ciągnie pod
kolanem i powiedzieć sobie „pora się przebadać”. I właśnie w tym czasie pojawiają się w naszej klinice osoby z najbardziej poważnymi dolegliwościami i komplikacjami, które często kończą się niemal natychmiastową hospitalizacją.
Ludziom zawsze brakuje czasu, głowy mają przepełnione masą spraw i problemów, ale już wiele razy mówiłem, że żylaki są jedną z najbardziej podstępnych chorób ludzkości – nic nie boli, tylko „pobolewa”, a czasem w ogóle „milczą”. Potem jednak nagle pewnego pięknego dnia mocniej niż zwykle zaboli noga, żyłka lub miejsce pod kolanem i zakrzep gotowy! A to jest już nagły przypadek.
Dziś przytoczę wam kilka bardzo pouczających historii prawdziwych pacjentów. Na początek jednak opowiem zabawną anegdotę. Wczoraj przyszła do nas na pierwsze badanie kobieta z dużymi widocznymi żyłami. Sama zdaje sobie sprawę,
że już dawno powinna się leczyć, rozumie, że ma poważne kłopoty ze zdrowiem – rzec by można prawdziwy z niej zuch. Za chwilę jednak dodaje taką frazę:
„Wiem, że mam powiększone żyły i to mnie, oczywiście, martwi. Ale nie spieszyłam się z badaniami, ponieważ w Internecie przeczytałam, że zakrzepy w nogach się nie tworzą, a jeśli nawet, to nie odrywają się i nie mogą trafić do krwiobiegu”.
Co ja słyszę! A przecież cały czas i w radiu, i w prasie i na różne inne sposoby staram się przekazać ludziom informację, że żylaki są bardzo groźne, a zakrzep może pojawić się u każdego. Trochę się pośmialiśmy z pacjentką z tego, co mi opowiadała, ale najważniejsze, że nie posłuchała ona porad z Internetu, tylko
przyszła do nas. Dzięki temu nie powiększyła listy przypadków, które będę dziś prezentował.
Historia 1 – chyba najsmutniejsza i najbardziej pouczająca. Przyszła do nas kobieta z obszerną relacją na temat jej męczarni, w której nikt nie potrafił jej ulżyć. Opowiedziała, że już od dawna ma chore żyły, ale ponieważ nie dokuczały jej zbyt mocno, latem wybrała się do swoich kuzynów w ojczyźnie za oceanem. Kilka dni po wylądowaniu zaczęła pobolewać ją noga wokół kolana. Pomyślała wtedy, że na pewno uderzyła się podczas podróży. Ból się jednak nasilał, poszła więc do tamtejszych lekarzy (podkreśliła, że to klinika na europejskim poziomie), którzy powiedzieli, że to problem w stawie kolanowym i nawet zrobili jej jakąś operację na tym kolanie. Pomogło to trochę zmniejszyć ból, ale nie wyeliminowało go do końca. Potem wróciła do Ameryki i tu znów mocniej zaczęło dokuczać jej to miejsce w okolicy kolana. Wybrała się do swojego lekarza, a ten wysłał ją do ortopedy. Leczyła się wszelkimi możliwymi tabletkami, korzystała też z fizjoterapii, ale
bez poprawy. Od momentu pojawienia się bólu do przyjścia do naszej kliniki minęło ponad 2 miesiące. I pewnego wieczoru kobieta ta natknęła się w gazecie na mój artykuł o różnych komplikacjach nieleczonych żylaków i pomyślała „A może dolega mi coś innego, nie staw?”. I jak myślicie, co u niej znalazłem, kiedy zgłosiła się na badanie? Miała całkiem
nietypowe objawy, zatarty obraz bólu, ale zrobiłem szczegółowy wywiad, jak wszystko przebiegało i pomyślałem, że najpewniej jest to zakrzep. I tak się właśnie okazało – pod kolanem, w żyle podkolanowej i żyle sąsiadującej pacjentka miała dwa duże zakrzepy, które tak bardzo bolały i powodowały wszystkie problemy w przeciągu tych dwóch miesięcy. Jak do tego doszło, można się tylko domyślać. Badali ją lekarze w jej ojczyźnie i tutaj, zrobili jej nawet jakiś zabieg na kolanie, a przyczyna leżała zupełnie gdzie indziej. I znów te podstępne żylaki zrobiły swoje – doprowadziły do zakrzepicy żył głębokich. I to jest straszne. Od razu wysłaliśmy ją do szpitala na pilne leczenie. W szpitalu po obejrzeniu tych zakrzepów powiedzieli chorej „Nie poruszać się, nie kasłać i nie kichać, żeby te zakrzepy, nie daj Boże, nie oderwały się i nie przemieściły się do płuc i serca!”. Od razu dodam, że wszystko zakończyło się pomyślnie – pacjentka została już wypisana i teraz przyjmuje specjalne środki, które pomogą rozpuścić te zakrzepy. Ale wyobraźcie
sobie, jak musiała się ona przestraszyć, kiedy tak realnie jej życie wisiało na włosku i tylko przypadkowe w zasadzie przyjście do nas na badanie ją uratowało. Dlatego po raz kolejny chcę powiedzieć, jak ważne jest, aby słuchać swojego organizmu, nie bagatelizować bólu, nawet najmniejszego i wybrać się do dobrego specjalisty. Na dzisiejszym etapie rozwoju medycyny żylaki da się bardzo efektywnie leczyć, tylko, co najważniejsze, nie można tego leczenia odkładać! I pamiętajcie, że to właśnie w nogach powstaje największy odsetek śmiertelnych zakrzepów, które z łatwością mogą oderwać się i trafić do serca i płuc!
Historia 2. Przychodzi do nas wielu polskich pacjentów i teraz będzie właśnie o pewnej Polce. Kobieta po 60-tce, bardzo sympatyczna, która uskarżała się na to, że w ostatnim czasie w lewej nodze trochę bardziej niż zwykle odczuwa jakąś ciężkość, zmęczenie i że na wewnętrznej powierzchni uda, jakieś 2-3 tygodnie temu pojawił się bolesny guzek.
Rozszerzone żyły ma bardzo widoczne, ale jak większość naszych pacjentów, nie szczególnie się tym przejmowała. Tan „grudka” jednak ją wystraszyła. Zaczęliśmy badanie USG i znów okazało się, że to zakrzep. Właśnie w tym miejscu, gdzie ją bolało, był duży i okrągły świeży zakrzep, który dodatkowo zablokował sąsiednie odgałęzienia i dopływy, wywołując wszystkie nieprzyjemne objawy. Znów macie przykład, jak podstępne są żylaki: żyły są rozszerzone, ale za bardzo nie dokuczają. Co prawda nogi jej się męczyły, ale komu się nie męczą. Jednak pewnego dnia na skutek jakiegoś czynnika tworzy się zakrzep. Tej kobiecie wykonaliśmy już zabieg, w którym zamknęliśmy zakrzepowi drogę do krwioobiegu i już więcej niej stanowi on zagrożenia. Ale przecież można było nie dopuścić do tej sytuacji, gdyby zacząć leczenie dużo wcześniej. Za każdym razem bardzo przeżywam, kiedy trafiają do mnie pacjenci z zakrzepicą – to zawsze jest stresujące i dla chorego i dla lekarza. W takich przypadkach trzeba stosować nadzwyczajne środki i całe postępowanie przeprowadzać bardzo szybko. Dlatego proszę, nie doprowadzajcie swoich nóg do takiego stanu.
Historia 3. Jeszcze jedno opowiadanie o innym naszym polskim pacjencie. Zgłosił się do nas mężczyzna w średnim wieku, mówiąc, że już przechodził leczenie żylaków w pewnej klinice w Chicago, jednak objawy nie tylko się ustąpiły, ale nawet mu się pogorszyło. Uskarżał się na wystające żyły na prawej nodze, wieczorne bóle w nogach, uczucie ciężkości, zmęczenie i nawet obrzęki. Pacjent myślał, że skoro był leczony w tamtej klinice, to z żyłami powinno być już wszystko w porządku, dlatego zastanawiał się, czy tym razem przyczyną bólu nie są inne dolegliwości. Ale jemu też rzucił się w oczy mój artykuł w gazecie, w którym przeczytał, że jeśli kogoś boli noga lub nogi i ból w żaden sposób nie mija, to wtedy najważniejsze jest, aby w porę udać się badania i wykluczyć najbardziej poważne przyczyny, takie jak zakrzepica czy zakrzepowe zapalenie żył. Zapytał mnie jeszcze, dlaczego mimo wcześniejszego leczenia te wystające żyły nie zniknęły?rzeczywiście, jego żyły tak jak wcześniej, wciąż zaopatrywane były z tych chorych naczyń i wyraźnie już było widać zakrzepowe zapalenie. Oczywiście, żylaki miał już dawno i krew stale w nich gromadziła, przez co żyły się rozszerzały i rozciągały aż do granic możliwości. Wtedy w żyle zaczyna się rozwijać zapalenie, a w konsekwencji zakrzep. Tak też było i w tym przypadku. Wolałbym tylko, żeby ten człowiek przyszedł do mnie z tym wszystkim już na początku, wtedy może nie doszłoby do takich komplikacji. Przykład ten pokazuje, jak ważny jest wybór właściwego lekarza, gdyż od tego wprost należy powodzenie leczenia. Wiele już razy pisałem, abyście nie wierzyli kuszącym reklamom i wyretuszowanym obrazkom. I jeszcze raz powtórzę – dobrego doktora i prawdziwego specjalistę poznacie po jego wynikach w leczeniu innych ludzi, a nie po wiele obiecujących reklamach. Dlatego zawsze pytajcie swoich krewnych i przyjaciół. I powierzajcie swoje zdrowie tylko specjalistom.
Historia 4. To opowiadanie o tym, jak rozpacz może się przerodzić w radość. Przyszła do nas Litwinka, która pracuje sprzątając w domach – bardzo skromna i przyjemna kobieta. Powiedziała mi, że żylaki zaczęły się u niej pojawiać już po urodzeniu dzieci, robiły się coraz większe i większe i teraz są widoczne gołym okiem. Życie jednak ma swoje reguły i ona w żaden sposób nie mogła znaleźć możliwości na leczenie. Cały czas wszystko znosiła, aż do momentu, kiedy wydało się jej, że już nikt nie może nic poradzić na jej okropne żyły i że nikt jej nie pomoże. Wpadała w prawdziwą rozpacz. Zdecydowała „co ma być, to będzie” i zwyczajnie zaczęła ignorować objawy i nauczyła się żyć z tym ciągłym bólem. To smutne, kiedy się słyszy takie słowa od pacjenta. Ale pewnego dnia przyjaciółka opowiedziała jej o nas, o tym jak jest zadowolona z wyniku leczenia i o tym, jaka to wspaniała różnica, kiedy nie dokuczają ci nogi. I po tym usilnym przekonywaniu kobieta ta trafiła do naszej kliniki. Muszę dodać, że zrobiła to w samą porę. Na lewej łydce miała wyraźne żylaki, które jeszcze nie były bolesne przy dotyku, ale sama noga już bolała i puchła. Podczas USG właśnie na tej nodze znów znalazłem w pełni rozwinięty zakrzep, który w niedługim czasie spowodowałby ostry ból i inne ciężkie objawy, gdyby do nas nie przyszła. Zaleciłem jej wszystkie niezbędne zabiegi i ustaliłem schemat leczenia, dzięki czemu teraz wszystko będzie dobrze. Kobieta ta jeszcze się u nas leczy, ale już powiedziała, że sama sobie wyrzuca wcześniejsze swoje myślenie, że to wstyd niby takie żyły pokazywać lekarzowi i że żałuje, że tyle zwlekała, bo wszystko kończy się pozytywnie.
Na zakończenie chcę dodać, abyście nigdy nie bali się przyjść do lekarza i nigdy nie zwlekali z przebadaniem się, zwłaszcza, jeśli macie już niepokojące objawy. Lepiej zrobić wszystko wcześniej, niż potem stanąć przed faktem, że wasze życie jest realnie zagrożone, co wy sami przez tyle lat bagatelizowaliście. Lepiej jest zapobiegać pojawieniu się zakrzepów, niż potem walczyć i próbować je leczyć w ciągłym strachu o swoje życie. Jak to się mówi, wszystko należy robić w porę i z rozmysłem.
Na tym zakończę dzisiejszy artykuł. Mam nadzieję, że was zainteresowałem i że mogliście przeczytać coś nowego i pożytecznego. Jeśli chcecie przyjść do mnie na wizytę i zadać mi swoje pytania, dzwońcie:
847-298-2200
Adres:5501 W Belmont Ave, Chicago, IL
1247 Milwaukee Ave #100, Glenview, Il
7804 W College Dr #3N, Palos Heights, IL