Problemy ze spłatą długów…
Problemy ze spłatą długów…
W ostatnim czasie spotkało się ze mną kilkoro moich dawnych klientów, którym pomogłem przy kupnie nieruchomości już jakiś czas temu. Mimo tego, że znaczną część pożyczki mają już spłaconą, coraz trudniej związać im koniec z końcem.
Przyczyną jest to, że przy zakupie posługiwali się kartą kredytową. Jak każdy wie, bardzo łatwo wydaje się „plastikowe” pieniądze, ale ciężko się je spłaca. Właściciele banków chętnie udzielają kredytu na poważniejsze zakupy, bo to dla nich świetny interes. Oprocentowanie długów na kartach kredytowych wynosi przeważnie od 20-30% w stosunku rocznym, czyli jest to takie zalegalizowane „lichwiarstwo”, w którym nie widać końca spłacanych rat.
Czyli banki chcą z nas wyciągnąć ostatni grosz?
Pamiętajmy, pożyczanie pieniędzy z kart kredytowych na kupno samochodu lub innych stosunkowo drogich rzeczy czy inne rozmaite wydatki, które nie zostaną natychmiast spłacone jest zgodą na to, aby być lichwiarsko okradanym przez właścicieli banków i to przez długie lata. Posłużę się przykładem – jeśli ktoś posiada tzw. otwarty depozyt w banku, to jest on oprocentowany zwykle na sumę mniejszą niż 1% w skali roku. Za dług na kartach kredytowych trzeba płacić 20-30% rocznie, a więc 20-30 razy więcej od oprocentowania otwartych depozytów bankowych, czyli pieniędzy które ludzie trzymają w bankach. Czasami bywa, że jest to nawet ponad 100 razy więcej.
Jak można przechytrzyć banki? Co można zrobić? Czy jest jakieś mądre wyjście z tej sytuacji?
Oczywiście, że jest. Można płacić mniej, dużo mniej, pod warunkiem, że posiadamy coś, co można zastawić, przeważnie dom czy mieszkanie, w którym posiadamy “equity”, to znaczy rynkowa wartość nieruchomości jest większa niż wielkość pozostałej do spłaty pożyczki. Pozwala nam to na ucieczkę od “złodziejskich” procentów z kart kredytowych do w miarę cywilizowanych, wahających się w granicach 4-5% rocznie.
Co to dla nas, spłacających oznacza?
Myślę, że poniższy przykład będzie najlepszym i najskuteczniejszym sposobem na wytłumaczenie. Jeżeli kupiliśmy dom lub mieszkanie 10 lat temu za $200 000 z wpłatą 10% i pożyczką $180 000. Do spłacenia mamy pożyczkę 30-letnią z oprocentowaniem 6% rocznie w wysokości $150 000, czyli miesięczna spłata razem z oprocentowaniem to
$1 080 plus podatek. Mamy także do spłacenia 3 karty kredytowe:
– 1 karta kredytowa z zadłużeniem $10 000 i oprocentowaniem 25% rocznie, z minimalną spłatą miesięczną, czyli $242,
– 2 karta kredytowa z zadłużeniem $6 000 i oprocentowaniem 23% rocznie, z minimalną spłatą $115 na miesiąc,
– 3 karta kredytowa z zadłużeniem $5 000 i oprocentowaniem 26% rocznie, z minimalną spłatą $108 na miesiąc.
Razem, tylko minimalna spłata na 3 kartach za same odsetki wynosi $465, a nie ująłem tu kwoty zadłużenia, gdyż dług pozostaje niezmienny i nadal wynosi $21 000 na tych 3 kartach. Jeśli będziemy więc płacić tylko minimum, będziemy płacili całe życie, a dług się nie zmniejszy.
Suma spłat jakie nadal jesteśmy zobligowani spłacać będzie wynosić: za dom ($1 080), za karty kredytowe ($465) co daje kwotę $1 545 na miesiąc, oczywiście plus podatek.
Więc co powinniśmy w tej sytuacji zrobić?
Wyjściem z tej sytuacji jest przefinansowanie,
czyli spłata domu i kart kredytowych za pomocą jednej nowej pożyczki w wysokości $174 000 ($150 000 dom + $21 000 karty kredytowe + $3 000 koszta przefinansowania) ze stałym oprocentowaniem. Na dzień dzisiejszy to około 4.25% do 4.5%, co daje spłatę miesięczną w wysokości $882 przy oprocentowaniu 4.5% rocznie. Takie wyjście pozwala zaoszczędzić $663 na miesiąc lub $7 956 na rok i dzięki temu mamy święty spokój ze spłacaniem kart kredytowych.
To tylko jeden z prostych przykładów, jak nie dać się wykorzystywać właścicielom banków i żyć spokojnej i mądrzej.
Oczywiście są jeszcze inne rzeczy, na których można zaoszczędzić jak np. likwidacja PMI/private mortgage insurance lub inne pożyczki na studia, samochody, pożyczki personalne. Jednak ta decyzja jest indywidualną sprawą klienta, ponieważ są różne potrzeby.
Aby dowiedzieć się jak zaoszczędzić pieniądze wystarczy się ze mną skontaktować, a ja postaram się pomóc w każdej sytuacji.
Andrzej Świderski
773-350-8406