Przygody niewinnego kierowcy
Przygody niewinnego kierowcy
Na drogach szybkiego ruchu w Wietrznym Mieście i na przedmieściach osoby kierujące pojazdami uczestniczą w kolizjach, kraksach, stłuczkach. Skutki tych wydarzeń bywają szczególnie dotkliwe dla osoby pokrzywdzonej bez swojego udziału.
Kierując osobowym samochodem pani Agnieszka obserwowała trasę, jadąc jak wszyscy z tą samą, przepisaną prawem prędkością. Nic nie wskazywało, aby miała zmienić pas ruchu ani też żaden inny pojazd nie rozpraszał jej uwagi. Aż do chwili, gdy kątem oka na lewym pasie dostrzegła wyładowany piętrowo kontraktorski van z drabinami, workami i innymi przedmiotami. W pewnej chwili nad jej pojazdem powiewał jakiś przedmiot, wiatr unosił go raz wyżej raz niżej, wreszcie z całą siłą uderzył w przednią szybę, w szybę auta. W jednej chwili posypały się drobinki szkła na twarz, szyję, ręce, kolana Agnieszki. Usiłowała zwolnić, ale nie było to możliwe; kierowcy zaczęli trąbić, nadjeżdżający z tyłu mijali ją, nie mieli nic innego do okazania jak wyciągniętą dłoń z trzecim palcem.
Agnieszka z trudem zmieniła pas ruchu, zatrzymała się na poboczu tak wąskim jak szerokość jej małego Nissana. Chciała wyjść, ale drzwi zablokowały zamek. Na szczęście działał telefon, więc wezwała pomoc. Przesuwanie palcem dłoni po ekranie telefonu kończyło się skaleczeniem palca, bo drobinki przedniej szyby wyjątkowo ostre, pokryły całe wnętrze samochodu wraz z jej włosami i telefonem.
Zanim przybyła pomoc żaden z pojazdów nie zwolnił, kierowcy nie interesowali się tym, co dzieje się na poboczu, widać nikomu nie chciało się sprawdzać, czy żyje, w jakim stanie znajduje się kierowca uszkodzonego pojazdu. Nic też dziwnego, gdyby pokrzywdzony kierowca opuścił pojazd mógłby narazić się na kolejny uraz, może bardziej dotkliwy. Stróże prawa, porządku, bezpieczeństwa podobnie jak pomoc drogowa starają się jak najprędzej zakończyć czynności, niezbędne dla realizacji roszczeń z ubezpieczenia oraz usunąć pojazd, wreszcie zająć się osobą pokrzywdzoną. Pokrzywdzoną i przerażoną, bo nie pamiętała ani marki pojazdu ani numerów tablicy rejestracyjnej sprawcy nieszczęścia.
Dlaczego tyle informacji o tej pozornie banalnej historii? Agnieszka chciała przestrzec przewoźników niechlujnie opakowanych śmieci, wywożonych z placów budowy w Wietrznym Mieście, bo przecież może się zdarzyć ewidentna dokumentacja takiego zdarzenia. Jak? Gdy pasażer pokrzywdzonego pojazdu uwieczni wysyp “towaru” na trasie szybkiego ruchu. A na razie Agnieszka rozgląda się w internecie za rękawiczką z widocznym trzecim palcem.
BMZ
Adres do korespondencji: bmz669@juno.com
Comments (0)