Salony fryzjerskie w dobie koronawirusa
Salony fryzjerskie w dobie koronawirusa
Pandemia koronawirusa, która trwa od kilku miesięcy, odcisnęła wyraźne piętno na gospodarce w skali makro i mikro. Lockdown i trudna sytuacja gospodarcza w USA spowodowała, że wiele osób straciło pracę, spadły zarobki, a miejsce pracy części osób przeniosło się do własnych domów. Koronawirus wpłynął na codzienne życie każdego z nas.
Branża fryzjerska od początku pandemii była jedną z najbardziej poszkodowanych przez lockdown. Pod koniec marca decyzją rządu wszystkie salony fryzjerskie zostały zamknięte. Prowadzę salony fryzjerskie od wielu lat i przez ten czas zdążyłam wyrobić sobie markę i grono stałych klientów. Ta sytuacja była dla mnie i moich pracownic zupełnie nowa. Tygodnie lockdownu były dla nas bardzo stresujące. Wiedziałyśmy, że czeka nas wiele nowych wyzwań, że trzeba będzie odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Martwiłyśmy się, czy klienci do nas wrócą. Czas ten poświęciłyśmy również na przygotowanie salonów do ponownego otwarcia i bezpiecznego powrotu do pracy. Trzeba było odpowiednio przeorganizować przestrzeń w salonach, usunąć zbędne elementy wystroju i wywiesić odpowiednie informacje dla klientów.
W czerwcu salony fryzjerskie wznowiły działalność, ale korzystanie z usług fryzjera wygląda zupełnie inaczej niż przed pandemią. Wizyty odbywają się według nowego, ścisłego rygoru sanitarnego. Oczywiście pewne procedury higieniczne i dezynfekcyjne w salonach fryzjerskich nie są niczym nowym i były wymagane od zawsze. Staranna dezynfekcja, stosowanie jednorazowych produktów takich jak rękawiczki, peleryny, ręczniki, dbanie o higienę pracy i stanowisk w naszych salonach było zawsze standardem i stosowałyśmy je w pracy na co dzień. W trosce o zdrowie i bezpieczeństwo klientów i pracowników musiałyśmy sprostać nowym obostrzeniom sanitarnym, które zostały wprowadzone. Wszystko po to, aby zminimalizować ryzyko zakażenia. Na początek należało przeszkolić pracownice, zapoznać je z nową organizacją pracy salonu fryzjerskiego i wytycznymi dla naszej branży. Podstawą jest dezynfekcja, częste mycie rąk, powierzchni i przedmiotów, noszenie jednorazowych rękawiczek, maseczek czy przyłbic a także używanie jednorazowych peleryn, fartuchów ochronnych i ręczników. Kluczowe jest także zachowanie bezpiecznej odległości między stanowiskami pracy. Ograniczyłyśmy liczbę klientów w naszych salonach, wizyty umawiamy przez telefon na konkretną godzinę. W salonie może przebywać tyle klientów, ile jest stanowisk do ich obsługi, nie ma poczekalni. Nie podajemy klientom kawy, herbaty, czy innych napojów. Niedostępna jest również prasa i kolorowe magazyny. Pojawiły się stanowiska do dezynfekcji dla klientów. Od nich wymagamy nie tylko dezynfekcji rąk, ale również noszenia maseczek ochronnych na twarzy. Po każdym kliencie dezynfekujemy wszystkie przestrzenie, narzędzia pracy, urządzenia. Kilka razy w ciągu dnia dezynfekujemy również powierzchnie kontaktowe np. klamki. Ważna jest także wentylacja i wietrzenie pomieszczeń. Często modyfikujemy grafik pracy salonu. Wszyscy uczymy się nowej rzeczywistości i nowych czynności, gdyż strzyżenie czy nakładanie farby, gdy klient ma na twarzy maseczkę, to dla nas też nowość i wyzwanie. Na pewno zmienił się komfort pracy, bo w maseczkach ciężko się oddycha, zwłaszcza kiedy włączone są suszarki. Staramy się jednak dbać jak najlepiej o swoje zdrowie i zdrowie klientów.
Hibernacja gospodarki trwa od wielu miesięcy. Wprowadzenie zawieszenia działalności salonów fryzjerskich było trudne do udźwignięcia dla wszystkich właścicieli, a wielu z nich, pomimo odmrożenia, wciąż odczuwa skutki lockdownu. Do salonów przychodzi zdecydowanie mniej klientów. Niektórzy się boją i rezygnują z wychodzenia z domu, oprócz sytuacji koniecznych, inni ograniczyli wydatki z powodu kryzysu gospodarczego, jeszcze inni pracują zdalnie z domu i nie potrzebują tak często korzystać z naszych usług. Niestety, zanotowaliśmy spadek obrotów, a wciąż rosną koszty dostosowania stanowisk pracy do nowych wymogów bezpieczeństwa i koszty środków ochronnych. Trzeba było ograniczyć etaty, a niektóre fryzjerki musiały zrezygnować z pracy z powodu opieki nad dziećmi, które nie uczęszczają do szkoły i uczą się online.
Niezwykłe czasy wymagają od nas społecznej solidarności, odpowiedzialności i uczciwości. Nasze fryzjerki z pasją i poświęceniem wykonują swoją pracę, codziennie są przecież narażone na zakażenie przez potencjalnych, nieodpowiedzialnych klientów. Na szczęście zauważamy, że nasi klienci starają się przestrzegać określonych norm i odpowiednich zachowań.
Tęsknimy za naszymi klientami, miłymi rozmowami z nimi i oczekujemy na powrót do normalności. Serdecznie zapraszamy Państwa do korzystania z naszych usług. Gwarantujemy, że stosujemy się do wszystkich zaleceń, które mają ograniczyć ryzyko zakażenia do absolutnego minimum.
Danuta Grochmal – Sosnowski
właścicielka salonów: Belmont Hair Salon
Chicago Beauty Hair Salon, Iza’s Hair Salon
Comments (0)