Słonie na plaży – podróże po Kalifornii
Słonie na plaży – podróże po Kalifornii
W tym miejscu na piaskowo skalistym wybrzeżu Pacyfiku jak okiem sięgnąć wylegują się futrzaki. Przypominają one powiększone do gigantycznych rozmiarów larwy. Jest ich dosłownie setki. Widzimy ogromne, porykujące samce, nieco mniejsze i zgrabniejsze samice oraz całkiem młode szczeniaki.
Wielka rodzina wypoczywa i nie przejmuje się ludźmi, którzy z parkingu przy drodze obserwują te niezwykłe stwory.
Piedras Blancas Elephant Seal Rookery tak brzmi nazwa tego miejsca. Przyciąga tłumy ciekawskich podróżujących po zachodnim wybrzeżu legendarnej, amerykańskiej autostrady numer 1. Tu od blisko dwudziestu lat koczuje coraz liczniejsza kolonia słoni morskich.
Istnieją dwie odmiany słoni morskich: północna i południowa. Tą pierwszą można właśnie oglądać na plaży przy Piedras Blancas. Są to ogromne stworzenia. Najdorodniejsze samce osiągają długość 4-6 metrów i wagę masę nawet do 4 ton! U dorosłych samców nos przekształca się w charakterystyczną trąbę, która służy jako rezonator głosu. Północne słonie przywiązują się do miejsca urodzenia. Zawsze do niego wracają. Nawet po najdłuższych, wielotygodniowych wyprawach w poszukiwaniu pożywienia. A są to nie byle jacy wędrowcy. Z tego miejsca w Kalifornii docierają nawet na wybrzeże Alaski!
Słonie morskie to niezwykłe zwierzęta. Spędzają około 80 procent swojego życia w wodzie.
Pod wodą mogą wstrzymać oddech przez blisko 2 godziny, czyli najdłużej ze wszystkich ssaków żyjących w morzach. Radzą sobie świetnie z głodem i wiele dni mogą się obejść bez pożywienia. Ich naturalne środowisko to woda, ale rodzą się i dorastają na brzegu. Samice żyją około 15 lat, samce 22. Jedzą różne mięczaki, a także ośmiornice, kalmary, pingwiny, małe rekiny i węgorze.
Jest południe i mirungi (tak brzmi naukowa nazwa słoni morskich) wylegują się na plaży. Większość leży bez ruchu. Ich brązowo szare futra są zwykle oblepione piachem. Podobno tak słonie chronią się przed ostrym słońcem Kalifornii. Tylko niektóre osobniki są w ruchu. Niezdarne pełzanie czasem się przeradza w galop. Słoie morskie rozwijają szybkość do 8 km/h. Młode słonie zmagają się ze sobą. Nie sposób określić czy to jest walka czy tylko zabawa. Robią to pod okiem potężnego samca, który w ich stronę od czasu do czasu porykuje. Mirungi żyją w poligamii.
Samce mają swoje haremy, które liczą kilkadziesiąt samic. Gdzieś wypatrzono jednego osobnika, który miał w swoim stadzie ponad 400 samic. Haremy ciągle są atakowane przez odrzuconych rywali i samce dominujące muszą stale pokazywać swoją wyższość. Walki są krwawe, ale rzadko mają śmiertelny wynik. Samce, które nie posiadają haremów zwykle dostają samice w czasie, gdy ich właściciel pływa w poszukiwaniu pożywienia. Dzięki dominacji najsilniejszych reprodukuje się najlepszy materiał genetyczny. Okres godowy trwa od grudnia do stycznia. Ciąża słonic zabiera 11 miesięcy. Małe, które ważą po urodzeniu około 40 kilogramów karmione są przez 4 tygodnie. W ostatniej fazie następuje ruja i jest czas na ponowne zapłodnienie. Tak cykl rozrodczy zamyka się w jednym roku.
Kolonia jednak nie tylko wypoczywa. Kilka słoni zmierza do wody chyba w poszukiwaniu pożywienia. Tam poruszają się z szybkością torpedy. Silnikiem jest tylna płetwa, która jest jakby ogromną pięciopalcową dłonią połączoną błoną. Mają jeszcze dwie płetwy piersiowe, które przydają się do poruszania na lądzie, a w wodzie pełnią rolę sterów.
Piedras Blancas Elephant Seal Rookery jest pod czujnym okiem strażników przyrody i wolontariuszy.
Patrząc na parę tysięcy dorodnych słoni morskich trzeba uświadomić sobie, że gdyby nie rząd meksykański, który w 1922 roku wziął pod ochronę te ssaki dzisiaj już byśmy ich nie widzieli. Począwszy od XVIII wieku tabuny łowców uganiały się za słoniami i fokami. Pozyskiwano z nich skóry i tłuszcz. Proces nasilił się gwałtownie po tym jak niemal zostały wybite wieloryby i trudniący się tym procederem marynarze przerzucili się na polowanie na foki i słonie morskie. W 1874 roku pewien myśliwy o nazwisku Scamon zabił na wyspie Santa Barbara 18. metrowego słonia, z którego uzyskał 210 litrów oleju z przetopionego tłuszczu!
W parę lat później skóry i olej skończyły się bo mirungi zostały praktycznie wytrzebione. W 1892 roku na wyspie Guadalupe odkryto stadko składające się z ośmiu osobników. Z tej okazji Towarzystwo muzealne Smithsonian zorganizowało specjalną wyprawę. Odnaleziono słonie i… zabito siedem sztuk, które wypreparowano i prezentowano później w swoich zbiorach.
Na początku XX wieku natrafiono na mirungi w Meksyku przy półwyspie Baja California. W 1922 roku rząd meksykański objął ochroną prawną i dzięki temu ssaki ocalały i ich liczba powoli wzrastała. Niedługo potem uczyniono to samo w Stanach Zjednoczonych. W tej chwili przybliżona populacja słoni morskich wynosi ponad 150 tys.
W regionie Piedras Blancas pierwsze słonie dostrzeżono w 1970 roku. W dwadzieścia lat później na plaży na południe od latarni pojawiło się kilka kolejnych osobników i przyszło na świat pierwsze ich potomstwo. Wiosną 1992 r. było już prawie 400 słoni. W 1995 r. nastąpił prawdziwy wysyp młodych. Urodziło się ich ponad 600! W latach 2015 w okolicach Piedras Blancas było ponad 20 tysięcy słoni morskich.
Powinniśmy uważać się za szczęściarzy, że jesteśmy w stanie zobaczyć mirungi, a zwłaszcza w tak bliskim sąsiedztwie odległości od wybrzeża Kalifornii. Nastąpił ogromny powrót słoni morskich. Historia ma szczęśliwe zakończenie.
Mirungi miały i mają tylko dwóch wrogów naturalnych: orki i rekiny żarłacze. Jednak omal nie zostały wytrzebione przez najgroźniejszego drapieżnika na ziemi – człowieka. Na szczęście znaleźli się ludzie, którzy w porę powstrzymali zagładę. Dziś możemy słonie morskie, w przeciwieństwie do wielu innych gatunków zwierząt, podziwiać w naturze, na wybrzeżu Kalifornii, a nie tylko na historycznych obrazkach.
Tekst i zdjęcia: Andrzej Rogalski