Sprzęt wygody osobistej
Sprzęt wygody osobistej
Latem także wpadamy kupić kawę do najbliższego punktu, który nie ma nic wspólnego z kawiarnią, lokalem znanym z dawnych lat. Nie przesiadujemy przy małej czarnej. W Stanach ta mała czarna praktycznie nie istnieje.
Poranny kubek o pojemności nieraz połowy litra zawiera płyn kawowy. Popijamy to do południa. Trzeba przyznać, że płyn ma aromat kawowy. Rytuał picia kawy ma niewiele wspólnego z relaksem, okazją posłuchania ciekawego wystąpienia, muzyki albo wymiany myśli w kulturalnej rozmowie. Tym nie mniej wielu amatorów tego napoju szuka w lokalu wolnego krzesła, bo nie każdemu spieszy się do samochodu, gdzie na siedząco, całodobowo mija biznesowe życie.
W tańszych przybytkach kawowych Wietrznego Miasta i okolic często brakuje krzeseł, a pogawędki odbywają się na stojąco, w kolejce wewnątrz lokalu. Nie są to komfortowe warunki ani do rozwoju znajomości, ani do wymiany myśli, ani do posmakowania dodatków do kawy, w postaci lodów, ciast, ciasteczek, o samej kawie czy herbacie nie wspominając. Tym trudniej jest znosić polowanie na wolne krzesło. Na to krzesło wyczekuje nieraz kilka osób.
Wśród naszej społeczności zdziwienie budzą zażalenia składane przez nieznanych lokalnie przybyszów z południowej strony Wietrznego Miasta. Nowe obyczaje mogą wzbogacać doświadczenia, rozwijać horyzonty, rewidować konserwę poglądów, uczyć tolerancji, słowem kreować piękno życia teraz i w przyszłości. A jak jest? Coraz częściej interweniują stróże porządku, wzywani do łagodzenia awantury z powodu zajęcia krzesła, gdy konsument udał się do toalety albo zamawia kolejny posiłek lub napój. Nowi przybysze wprowadzają swoje rozwiązania względem miejsc do siedzenia, często wyrywając krzesło wraz ze stolikiem. Stróże prawa interweniują niezbyt chętnie, lecz jeśli już są, to starają się doprowadzić do porozumienia.
Nie jest łatwo rozstrzygnąć który z konsumentów, jak długo i czy w całości powinien zajmować nieszczęsne krzesło. Decyzja jest tym bardziej trudna, że nasi rodacy z inicjatywą osobistą nie mają problemów. Przynoszą do lokalu własne krzesełka. Jeśli ktoś siedzi na własnym, częściowo rozkładanym krześle i nawet z nim udaje się do toalety, to dokąd sięga władza egzekutora? Czy do miejsca przy stole, czy do wysokości (!) siedzenia gościa, czy do przestrzeni przy stoliku? Kto odważy się odciąć od siedzenia naszego rodaka, który osobiste siedzenie powiązał z krzesłem rozkładanym?! Policja jest bezsilna. Ajenci kawiarnianego pomieszczenia pracują, nie mają więc czasu na obserwacje czynności konsumentów poza wydaniem zamówienia i odbiorem zapłaty.
Właściciel parkingu, dokąd zwykle przenosi się awantura w słoneczny dzień, także nie patroluje obiektu, mając na uwadze zupełnie inne porządki np. w biznesach inwestycyjnych. Zanim stróże porządku zdołają okiełznać gorące południowe temperamenty, przeprowadzają czynności dochodzeniowo – śledcze. W jakim celu? Na wszelki wypadek, gdyby np. w wyniku tego zdarzenia ktoś z uczestników odniósł uszczerbek na zdrowiu, co przecież zdarza się częściej niż uzyskanie (z polisy) pokrycia awarii pojazdu. Nasz rodak, zapytany przez stróża prawa o detale awantury, odparł, że istotnie coś dochodziło do jego uszu, ale zajęty był odmawianiem różańca. Dowodowy różaniec bezzwłocznie okazał stróżowi prawa. Prowadzący czynności dochodzeniowe nie był nadzwyczaj drobiazgowy, oświadczył, że przybył na wezwanie baristy i dlatego czym prędzej postanowił zająć się istotą tematu. Barista serwuje w kawowym przybytku nowy rodzaj kawowego napoju; napój to nowy, bo z dodatkiem zmiksowanego banana, karmelowego syropu, a na życzenie konsumenta dodaje ubitą na puch śmietankę z kroplą miodu albo gałkę waniliowych lodów.
Czego chcieć więcej, jeśli tylko cena jest adekwatna z zapisaną na tablicy, a ilość i zalety smaku nie budzą wątpliwości… Pozostańmy jeszcze w zgodzie z hasłem: “żyjąc, dajmy żyć innym i niech świat nam nie przeszkadza”.
Marta Blicharska,
mail: bmz669@juno.com
Comments (0)