Stefan Niedorezo
Stefan Niedorezo
– Polak, Chicagowianin, wybitny rzeźbiarz, artysta, ciekawy rozmówca, wyjątkowy pedagog
Stefan Niedorezo – urodził się 30 sierpnia 1953 roku. Pochodził z Morąga, jednak związany był także mocno z Tarnowem, a to za sprawą Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych, w którym pobierał nauki oraz Anatola Drwala, pierwszego nauczyciela rzeźby. W ogóle na zdawanie do tej szkoły zdecydował się dzięki niezwykłemu choć trochę ekscentrycznemu przyjacielowi, malarzowi, rysownikowi, Zdzisławowi Rożkowi. Oczywiście egzamin zdał i w 1971 roku rozpoczął naukę w tarnowskim liceum plastycznym. Zawsze z sentymentem wspominał młodzieńcze lata, które przesądziły także o kierunku dalszej edukacji czyli studiach na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki, gdzie dyplom uzyskał u prof. Mariana Koniecznego, doskonałego rzeźbiarza, który cytując Stefana „uczył mnie rzetelnego warsztatu”.
Wiele rzeźb i pomników autorstwa Stefana Niedorezo znajduje się właśnie w Tarnowie. Jeszcze jako uczeń liceum plastycznego wykonał medal okolicznościowy dla Szkoły Podstawowej nr 13 im. Tadeusza Czackiego. Późniejsze projekty realizował często wspólnie z Bogdaną Ligęzą-Drwal. Są to min. pomnik generała Józefa Bema, który stoi na Placu Węgierskim, pomnik świętego Jana Pawła II w Złotej. Główne ołtarze w kościołach w Maćkowicach, Brzesku-Słotwinie, tablicę poświęconą majorowi Henrykowi Sucharskiemu, rzeźby Wincentego Witosa i Macieja Rataja, „Uskrzydlonego”, nagrodę wręczaną osobom zasłużonym w różnych dziedzinach dla Tarnowa wykonaną dla Wojewódzkiego Ośrodka Kultury. Po dwuletnim epizodzie jako nauczyciel tarnowskiego liceum plastycznego oraz wykonaniu ostatniego projektu w pracowni przy ulicy Pieszej, popiersia Ignacego J. Paderewskiego dla dworku w Kąśnej Dolnej w 1991 roku Stefan Niedorezo opuścił Tarnów i wyjechał do Chicago. Początkowo w USA pracował jako rzeźbiarz i konserwator rzeźby, a z czasem zaczął realizować zamówienia zarówno dla środowiska polonijnego, jak i dla Amerykanów. I były to różne rzeczy nie tylko rzeźby: meble, kominki, projekty wnętrz, schodów, rysunki itd., gdyż jak mówił: „tutaj, w Ameryce nie ma czasu na to, aby się zastanawiać, co robić i dla kogo”.
W Chicago Stefan Niedorezo wraz z synami Jakubem i Maćkiem (którzy ukończyli także studia artystyczne) otworzyli szkołę plastyczną Artorium. Celem szkoły jest pomoc uczniom w rozwijaniu umiejętności artystycznych i kreatywnych poprzez bezpośrednie interakcje z wieloma mediami artystycznymi. Stefan Niedorezo uczył w niej rzeźby, natomiast synowie grafiki i malarstwa. Z kolei żona Barbara jest uzdolnionym instruktorem malarstwa, rzemiosła i tkactwa. Oprócz tego cały czas realizował własne projekty min. scenografie teatralne, popiersia przyjaciół np. popiersie poety Adama Lizakowskiego, popiersie Feliksa Konarskiego Ref-Rena, współpracował z polonijnymi artystami min. z Ewą Barnak z JUMP przy okazji spektaklu łączącego różne rodzaje sztuki, kiedy to wraz z młodzieżą wzbogacili całość obrazami, malowanymi na te same tematy, które tańcem i muzyką wykonawcy odtwarzali na scenie.
Od początku swojej działalności artystycznej w Ameryce Stefan Niedorezo związany był z kościołem św. Stanisława Kostki, gdzie wykonywał cyklicznie projekty rzeźbiarskie, miał swoją pracownię i dbał o piękno polonijnej świątyni. To tutaj znajdują się tryptyk Marii Teresy Dudzik, dębowe balaski, nawiązujące stylistycznie do wystroju kościoła z lat 30., chrzcielnica, monstrancja, „projekt jego życia”, która powstawała przez 3 lata. Prawie trzymetrowa monstrancja to „figura Matki Bożej osadzona na arce, ozdobionej złotymi liśćmi, którą podtrzymują umieszczeni po jej obu bokach aniołowie. Ręce Maryi są rozłożone w geście powitania czy zaproszenia, a w miejscu jej serca została umieszczona specjalna hostia”. Postać Marii Teresy Dudzik, założycielki zgromadzenia sióstr franciszkanek im. św. Kunegundy rzeźbił aż 4 razy. Ostatnia z nich, wykonana w drzewie lipowym pokrytym polichromią została odsłonięta z okazji 150. rocznicy parafii. Oryginalnym pomysłem artysty było to, aby dłonie były schowane w czarnym habicie i aby była to postać skromna. Na prośbę ojca Brunona Chmiela z okazji rocznicy urodzin polskiego papieża w kościele św. Pankracego w centralnym miejscu kaplicy umieszczono poświęconą wcześniej przez proboszcza dłuta Niedorezo. Figurę ojca świętego Jana Pawła II błogosławiącego wiernych.
Tak, jak wspaniale rzeźbił, tak również wspaniale opowiadał min. o kościele św. Stanisława Kostki, który uważał za najpiękniejszy kościół w Archidiecezji Chicagowskiej. Jego dawni uczniowie zapamiętali go jako pełnego młodzieńczej werwy profesora o specyficznym poczuciu humoru, nauczyciela, który był także przyjacielem. Nie ma go już wśród nas, jednak pamięć o nim nie zaginie, gdyż pozostało wiele jego prac. Stefan Niedorezo zapamiętany będzie jako utalentowany rzeźbiarz figur związanych z polskim kościołem, wspaniały rozmówca posiadający szeroką wiedzę z wielu dziedzin, nauczyciel artystycznie uzdolnionej młodzieży (min. w polonijnych szkołach sobotnich). Po prostu artysta, człowiek wielu talentów.
IB