Szlachetne zdrowie
Szlachetne zdrowie
W Wietrznym Mieście funkcjonuje wiele nowocześnie zorganizowanych placówek służby zdrowia. W rankingach jakości usług medycznych w Illinois często szpitale zajmują wysokie miejsca.
Na życzenia zdrowia, tak ważne w dzisiejszych realiach, na pewno zasługuje służba zdrowia. Wśród młodej kadry spotykamy w szpitalach studentów, stażystów, personel średni i pomocniczy, lekarzy z naszej społeczności polonijnej. Młodzi adepci sztuki medycznej znają specyfikę aspektów naszej społeczności polonijnej. Podczas wywiadu z lekarzem nasi pacjenci starają się minimalizować symptomy choroby. Bywa, że pacjent ma wysoką temperaturę, kaszel, zawroty głowy, ale udaje bohatera. Ktoś traci równowagę, ma problemy z układem krążenia, jakiś organ do wymiany, a na pytanie lekarza o stan samopoczucia odpowiada: „I am fine, everything is ok.” Są też odwrotne przypadki, kiedy lekarz rozpozna u pacjenta hipochondrię. Warto zaznaczyć, że ogrom internetowych informacji u chorego laika bywa przekleństwem nie tylko w terapii. Nasza młoda asystentka potrafi zdiagnozować poprawnie specyfikę polonijnej niemocy. Chodzi nie tylko o stopień znajomości języka angielskiego.
Jeszcze przed dniem serduszkowym ubiegłego roku zastanawiała się nad randką z nowym chłopakiem. Jej praca wymaga koncentracji, skupienia przy wykonywaniu poleceń chirurga oraz pokerowej twarzy podczas wielu godzin napięcia przy operacji. Czasem trudno zachować przysłowiową zimną krew. Bywa, że stan pacjenta podczas zabiegu wymaga pilnej interwencji lekarza innej specjalności albo dostawy dodatkowych, życiodajnych substancji. Na drugi plan schodzi więc wieczorna randka naszej asystentki, rozmyślania czy przyniesie kwiaty, pocałuje i co dalej. Operacja na żywym ciele pacjenta jest przeżyciem. I tak w końcu stan pacjentki zmienia się. Kredowo szary kolor twarzy przybiera powoli lekko różowy odcień. To niezwykłe przeżycie patrzeć jak człowiek człowiekowi przywraca życie. Lekarz ociera pot z czoła, dziękuje personelowi.
Teraz nasza asystentka musi zmierzyć się ze swoim życiem; chłopak nie czekał na nią. Został z inną, bo miała dla niego czas. Jak długo naszej asystentce wystarczą pełne wdzięczności oczy pacjentów, satysfakcja z pracy, przyzwoite warunki płacowe, szanse rozwoju zawodowego i duma z losu singielki? Wieczorami w aplikacji randkowej po raz kolejny wystuka: “u mnie nad Michigan spokojnie i cicho”. Natomiast, jeśli samotny asystent medyczny nie ma podobnych dylematów, to wcale nie znaczy, że w sprawach życiowych osiąga harmonię.
Adres do korespondencji:
bmz669@juno.com
Comments (0)