Walizka, pieczątka i cisza – koniec American Dream
Walizka, pieczątka i cisza – koniec American Dream
Nie ma już niedomówień. Jest pieczątka, kajdanki i lot w jedną stronę. Deportacje Polaków z USA przestały być „incydentami”, a stały się procedurą.

I nie – to nie jest problem „jakichś tam nielegalnych”. To jest problem ludzi, którzy przez lata budowali Amerykę, a dziś są z niej systemowo wymazywani.
Donald Trump wrócił do Białego Domu i wróciła polityka, która nie udaje empatii. ICE działa jak dobrze naoliwiona maszyna: zatrzymać, sprawdzić status, odesłać. Koniec historii. MSZ podaje liczby: 54 zatrzymania od stycznia, 68 Polaków w detencji, około 130 deportacji w 2025 roku. Tylko że za każdą z tych liczb stoi życie, które właśnie się rozpada. Nie metaforycznie – dosłownie.
Dwudziestoletni pobyt? Nie ma znaczenia. Rodzina? Nie ma znaczenia. Dzieci, choroba, praca, podatki? Nie mają znaczenia. Liczy się jedna rubryka w systemie. „Out of status”. Reszta jest tłem, które można wyciąć jednym kliknięciem.
MSZ uspokaja. Konsul wyda paszport. Odwiedzi. Zmonitoruje. Brzmi ładnie, tylko że paszport to dziś symbol kapitulacji, a monitoring nie zatrzyma samolotu. Pomoc konsularna w takich przypadkach jest jak koło ratunkowe rzucone już po tym, jak statek poszedł na dno. Formalnie wszystko się zgadza. Moralnie – nie bardzo.
Przez lata żyliśmy w wygodnym kłamstwie. Że Polak to „lepszy imigrant”. Że biały, europejski, katolik. Że jak długo pracujesz i nie robisz problemów, system przymknie oko. Przymykał – dopóki mu się to opłacało.
Trump nie stworzył tego systemu. On po prostu przestał go maskować. Zamiast udawać, że Ameryka jest krajem drugich szans, powiedział wprost: jest krajem zasad. Tyle że zasady bez wyjątków to nie sprawiedliwość – to selekcja.
I jeszcze jedno: deportacje Polaków to nie „temat zastępczy”. To sygnał ostrzegawczy. Jeśli po 20–30 latach życia w USA można zostać spakowanym jak nadbagaż, to znaczy, że nikt nie jest „wystarczająco długo”. Amerykański sen nie kończy się dziś bankructwem. Kończy się przy okienku ICE.
Możemy się pocieszać, że to tylko 130 osób. Że skala niewielka. Że „inni mają gorzej”. Tylko że każda deportacja to komunikat wysłany do reszty: nie jesteś u siebie, nawet jeśli myślałeś, że już dawno jesteś.
Antoni B.
Comments (0)