Wierzę, że będę dobrze służyć rozwojowi naszej Ojczyzny!
Wierzę, że będę dobrze służyć rozwojowi naszej Ojczyzny!
Rozmowa z córką gen. Andersa – panią Anną Marią Anders, kandydatką do Senatu RP
Gratuluję Pani podjęcia tak ważnego i odważnego kroku jak start w wyborach do Senatu. Bycie prawdziwym politykiem to niezwykle trudne i odpowiedzialne zajęcie. Skąd u Pani aspiracje polityczne?
Ja nigdy nie miałam żadnych aspiracji politycznych. Jeszcze do niedawna uważałam się za osobę apolityczną, choć w wyborach w USA jako wyborca uczestniczyłam wybierając Republikanów, a w Wielkiej Brytanii Partię Konserwatywną. W Polsce jednak zajmowałam się patriotyzmem, pamięcią o Ojcu i jego żołnierzach oraz pomocą Polakom ze Wschodu. W pewnym momencie wiele osób w kraju zaczęło sugerować mój start w wyborach. Nadal nie brałam tych propozycji na serio. Zaczęłam się zastanawiać, dlaczego rodacy mieszkający w kraju, choć większość dotychczasowego życia spędziłam na emigracji, widzą we mnie osobę, która mogłaby ich reprezentować w senacie. Uczestnicząc w wielu spotkaniach i uroczystościach patriotycznych w kraju zrozumiałam, że choć urodziłam się w Londynie po II wojnie światowej, to jestem dla wielu Polaków, szczególnie w kraju, reprezentantką idei – chwały i wartości II Rzeczypospolitej, której całe życie poświęcił mój Ojciec. Nigdy bezpośrednio nie poznałam PRL-u, wszystko co zostało mi zaszczepione w polskim Londynie, czerpało swe korzenie w przedwojennym polskim patriotyzmie i kulturze. Nie było skażone komunizmem. Dlatego być może moje spojrzenie na polskie sprawy, które oparte jest o chęć dopisania „ostatniego rozdziału” do drogi Ojca, zaczęło skupiać się na kwestiach potomków Polaków, którzy nie zdołali opuścić „nieludzkiej ziemi” wraz z Armią Andersa oraz wzmocnieniu współpracy kraju z Polonią.
Startuje Pani do Senatu z ramienia PiS, ale jeszcze nie tak dawno mówiła Pani, że jest osobą bezpartyjną. Czy musiała Pani zadeklarować przynależność polityczną aby brać udział w wyborach?
Nadal jestem bezpartyjna i nikt ode mnie nie wymagał wstąpienia do partii. Jedynie kandyduję z Listy Komitetu Wyborczego Prawo i Sprawiedliwość.
Czy przed otrzymaniem propozycji od PiS rozważała Pani start w wyborach jako kandydat niezależny?
Spotykałam się z takimi głosami, ale to jest bardzo trudne technicznie i mało skuteczne. Jako córka generała Andersa doskonale pamiętam jego zasadę, że podejmuje się walkę wtedy, gdy można ją wygrać. Tymczasem niezależni kandydaci są poza wielkimi machinami politycznymi i w praktyce nie mają szansy na objęcie mandatu w parlamencie. W wyborach duże znaczenie mają tzw. twarde elektoraty, więc start jako osoby bezpartyjnej, ale z listy wyborczej PiS, był najbardziej racjonalny i dający nadzieję na sukces.
Dlaczego PiS? Czy miała Pani inne propozycje?
Przebywając w trakcie kampanii prezydenckiej w Polsce zaczęłam się z uwagą przyglądać polskiej polityce. Uświadomiłam sobie, że prawdziwie dokończyć dzieło Ojca można tylko czynnie uczestnicząc w podejmowaniu odpowiedzialności za kraj. Szczególnie przekonujące były dla mnie wypowiedzi pana prezydenta Andrzeja Dudy. Dostrzegłam w nich patriotyzm, obronę narodową, NATO, współpracę z Polonią i Polakami poza granicami kraju, historię, kulturę i tradycję. Dla mnie są to bardzo ważne tematy, którymi się żywo interesuję od lat. Doniesienia prasowe, że jakoby PiS „podebrał” córkę Generała Andersa PO bardzo mnie zaskoczyły, bowiem ja nigdy z moimi znajomymi z PO nie rozmawiałam o polityce, tylko o Ojcu, patriotyzmie i tradycji.
Urodziła się Pani w Londynie. Większość swojego życia przebywała pani poza granicami Polski – Anglia, USA. Czy osoba taka jak Pani wie wystarczająco dużo na temat problemów i potrzeb Polaków w Polsce, aby ich reprezentować?
Odpowiem w ten sposób; czy gen. Kościuszko, gen. Pułaski, czy gen. de Lafayette z Francji mieszkali na stałe w Ameryce przed rewolucją? Oczywiście, że nie, ale na wieść, że Ameryka zbuntowała się przeciwko Imperialnej Anglii i potrzebuje ekspertów wojskowych, pośpieszyli z pomocą i dzielnie dowodzili całymi brygadami powstańców. Gdyby nie gen. Kościuszko, który rozbił flotę angielską na rzece Hudson, pokonał Anglików pod West Point w stanie New York, rewolucja by upadła. Dlatego ja dzisiaj chcę pracować w kraju, aby tam oddać rodakom do dyspozycji moje talenty i doświadczenie, wierzę, że będę dobrze służyć rozwojowi naszej Ojczyzny. Polska nie potrzebuje teraz skorumpowanych polityków i urzędników, ale oddanych sprawie patriotów. Mam obywatelstwo polskie. Jestem Polką i jak powiedział Roman Dmowski „mam obowiązki polskie”. Doskonale orientuję się w problemach zwykłego obywatela, który boryka się z wieloma problemami na co dzień. Potrzeby i problemy Polaków są podobne, do tych w innych krajach. Mówię biegle sześcioma językami. Mieszkałam w Anglii, Szwajcarii, we Francji, we Włoszech, w Niemczech, a od 20 lat w Ameryce. Mam tytuł magistra biznesu (MBA) z Boston University, pracowałam między innymi dla UNESCO w Paryżu i w prywatnym biznesie. Uważam, że z moim zagranicznym doświadczeniem i duchem tradycyjnego patriotyzmu, w którym zostałam wychowana, będę mogła dobrze służyć Polsce i godnie reprezentować moich wyborców, a szczególnie Polaków z zagranicy, dla których kontakt z krajem jest ważny.
Startuje Pani z okręgu 44. więc mogą na Panią głosować osoby mieszkające poza granicami Polski. Dlaczego Polonia w Chicago powinna zagłosować na Panią?
Polonia i Polacy poza granicami kraju żyją na niemal wszystkich kontynentach. Na przykład w USA ponad 12 milionów ludzi uważa siebie za Polaków lub mówi o swoim polskim pochodzeniu. Podróżując po świecie poznałam wielu zdolnych Polaków, którzy z różnych względów wyemigrowali z kraju udając się w nieznane. Wielu z tych ludzi ma dzisiaj eksponowane stanowiska; są lekarzami, profesorami na uniwersytetach, inżynierami, prawnikami, dentystami czy ekonomistami, nie mówiąc, że wielu spośród nich ma zakłady budowlane, malarskie, czy rzemieślnicze. Wielu chciałoby przyjechać do Polski i otworzyć interes, albo powrócić do kraju na emeryturę, ale nierealnie wysokie podatki i wysokie koszty prowadzenia biznesu w Polsce stwarzają niedobry klimat dla powrotów. To trzeba zmienić! Uważam, że powinniśmy wyciągnąć rękę do Polonii, aby zachęcić ją do powrotu i aby przywiozła swój kapitał, doświadczenie oraz etykę pracy. Chcę być głosem Polaków z zagranicy w polskim parlamencie.
Jakie najważniejsze cele wyznaczyła sobie Pani po wygranych wyborach?
Moimi priorytetami są sprawy obronne (umacnianie polskiej armii i współpraca z NATO), edukacja ze szczególnym naciskiem na wychowanie patriotyczne i obywatelskie oraz zasadniczy rozwój współpracy kraju z Polonią Świata i Polakami poza jego granicami. Ważne jest także zagadnienie uczciwej reprywatyzacji, służba zdrowia oraz los kombatantów i weteranów. Powtórzę jeszcze raz, przede wszystkim chciałabym być głosem Polonii w Senacie Najjaśniejszej Rzeczypospolitej!
W jednym z wywiadów powiedziała Pani: „Jestem za tym, że w tym momencie powinniśmy się koncentrować na Polakach ze Wschodu. Trzeba zadbać o naszych.” Państwo polskie niewiele zrobiło, aby sprowadzić wywiezionych niegdyś Polaków, ale otwiera swoje ramiona na rzecz uchodźców z Syrii. Jakie jest Pani zdanie w tej sprawie?
Uważam, że sprawa uchodźców z Syrii jest wtórną wobec problemów Polaków na Wschodzie. Zasadniczą kwestią jest sprawa repatriacji Polaków, których przodkowie zostali przemocą wywiezieni z terenów Rzeczypospolitej i do dziś żyją w dalekich postsowieckich republikach, takich jak Kazachstan czy Uzbekistan. Te kraje wracają do islamu, w wyniku czego żyjący tam Polacy są obywatelami drugiej kategorii. To wstyd, że przez 25 lat wolnej Polski nie udało się rozwiązać tego problemu. Zamierzam wspierać inicjatywę podjętą w tej sprawie, kiedyś przez św. pamięci Marszałka Macieja Płażyńskiego, którą dziś przypomina jako symboliczny testament swego ojca mecenas Jakub Płażyński. To bardzo bliskie memu sercu, bo jedną z najważniejszych spraw, które leżały memu Ojcu na sercu, a w której po 1942 roku nic nie mógł już zrobić, był los tych, którzy nie zdążyli do Jego Armii i zostali w Rosji Sowieckiej. Tę sprawę trzeba rozwiązać. To nasz narodowy obowiązek wobec rodaków, których Sowieci wywozili przemocą na wschód, tylko za to, że byli Polakami. Nie tylko po 17 września 1939, ale już wcześniej, z terenów byłej I Rzeczypospolitej, znajdujących się przed II wojną w obrębie Związku Sowieckiego. Jeżeli chodzi o muzułmańskich emigrantów napływających do Europy to uważam, że nie powinniśmy się uginać pod presją UE. Bogate kraje arabskie powinny przyjąć uchodźców, szczególnie muzułmańskich.
Założyła Pani na obczyźnie Fundację im. gen. Władysława Andersa, która pomaga Polonii i Polakom na emigracji. Jaki rodzaj pomocy świadczy Pani fundacja?
Moja Fundacja powstała w Polsce, a nie na obczyźnie. Jej zadaniem jest pomoc młodzieży ze wschodu w zdobyciu wykształcenia w Polsce. Do tej pory udało się nam objąć realną pomocą ponad 150 uczniów i studentów z Uzbekistanu i Kazachstanu. Oni są bardzo szczęśliwi, że mogą kształcić się w Polsce. Pomagamy im w zapewnieniu możliwości nauki i życia w Polsce. To daje ogromną satysfakcję.
Jak Pani myśli, co powiedziałby gen. Anders widząc Pani zaangażowanie w życie polityczne w Polsce?
Obowiązki matki i żony sprawiły, że przez wiele lat nie mogłam przyjeżdżać do Polski, bo miałam w USA dom, który stworzyliśmy wspólnie z mężem – amerykańskim oficerem, którego poznałam na Monte Cassino, gdy był attaché amerykańskiej ambasady w Rzymie. Po śmierci, zarówno mego Męża, jak i mojej Mamy – Generałowej, gdy mój syn stawał się coraz bardziej dojrzały, poczułam iż powinnam kontynuować w kraju misję upamiętniania Generała Andersa, jego Armii, a przede wszystkim ich marzeń o wielkiej, suwerennej, uczciwej i demokratycznej Polsce. Ja chcę dopisać ostatni rozdział do Jego dzieła. I dlatego czuję, że moje miejsce jest w Polsce. Koło historii się zamyka. Generał Anders, któremu nie dane było żyć w wolnej Polsce, jednak wbrew swym wrogom i prześladowcom powrócił do Ojczyzny w osobie swojej córki. Wierzę, że Ojciec jest dumny z mojej decyzji.
Z Panią Anną Marią Anders rozmawiały Magdalena Stefanowicz i Janeta Jankowiak Zdj. dzięki uprzejmości NGM Anders
Comments (0)