Winni są – sprawców nie złapano
Winni są – sprawców nie złapano
8 marca były rosyjski i angielski agent Sergi Skripal wraz z córką zostali znalezieni nieprzytomni na ławce przy centrum handlowym w podlondyńskiej miejscowości Salisbury.
Jeszcze zanim rozpoczęło się na dobre śledztwo angielska premier dokładnie określiła winnych: Rosja i Putin. Po tej deklaracji media angielskie, a w ślad za nimi innych krajów, podniosły wrzawę na cały świat. Po tygodniu emocji oznajmiono, że złapanie sprawców: „could take months” – a najprawdopodobniej nigdy ich nie znajdą.
Szczur jednak został wypuszczony z klatki.
Wyjaśnienie każdej zbrodni, a w szczególności politycznej powinno się zaczynać od pytania: kto zyskuje na wydarzeniu? W związku z całym zajściem w Salisbury nasuwa się jeszcze inne: Jak się dzieje, że osoba tej rangi nie ma należytej ochrony stworzonej przez państwo, któremu oddała cenne usługi?
Sergei Skripal był utalentowanym żołnierzem z długą karierą wojskową. Z czasem przeszedł do wywiadu GRU. W 1994 roku po likwidacji Związku Radzieckiego i w atmosferze kompletnego rozpadu państwa został zwerbowany przez wywiad angielski MI6. Po powrocie z placówek rosyjskich do Moskwy pracował w zarządzie GRU w departamencie osobowym. Później przeszedł do ministerstwa spraw zagranicznych. Był zatem cennym nabytkiem dla Anglików. Dane które przekazał do Londynu m.in. posłużyły do zdemaskowania na zachodzie kilkudziesięciu agentów rosyjskich! Jego kariera szpiegowska zakończyła się w 2004 roku, kiedy został aresztowany i po procesie skazany na 15 lat wiezienia.
O znaczeniu Skripala świadczy fakt, że zabiegano o jego wymianę i w końcu dokonano tego za kilkunastu rosyjskich agentów złapanych na zachodzie. W lipcu 2010 roku trafił do Anglii, gdzie prawdopodobnie przekazał jeszcze wiele informacji, o czym informują teraz media. Na tym jednak dobra passa pułkownika się skończyła. W 2012 roku na raka zmarła jego żona. W 2017 roku jego syn podczas pobytu w Petersburgu odszedł z tego świata w wieku 43 lat z powodu „niewydolności nerek”. Teraz nastąpił ostatni akt czyli zamach na niego i jego córkę.
Trudno nie przywołać w tym momencie historii pułkownika Kuklińskiego. Najpierw stracił dwóch synów w 1994 roku. Później zmarł przedwcześnie w 2004 roku, a jego żona w 2013 roku. Dodać do tego trzeba postać Józefa Szaniawskiego głównego promotora Kuklińskiego w kraju. W 2012 roku pośliznął się w Tatrach i spadł w przepaść.
Jeśli założymy, że w przypadku obu pułkowników nagłe zgony w ich rodzinach nie były przypadkowe to trzeba wystawić jednoznaczną ocenę wywiadom angielskim i amerykańskim. Nie były one w stanie zapewnić bezpieczeństwa swoim najcenniejszym agentom i ich rodzinom.
Anglicy nie potrafili ochronić Skripala i jego rodziny, ale na jego przypadku znów postanowiono coś zyskać politycznie. Premier Anglii i jej współpracownicy oskarżyli Rosję o atak. Po co od razu i z takim przytupem? Stosunki Rosji z zachodem od czasu, kiedy postawiła się ona w sprawie Gruzji, Ukrainy i Syrii stoczyły się na dno. Teraz każda okazja jest dobra, aby zaatakować Moskwę. Dwa wydarzenia mogły mieć związek z rozróbą w sprawie Skripala: wybory prezydenckie w Rosji oraz Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej, które Rosja użyje w celach promocji swojego kraju.
Jeżeli Moskwa stoi rzeczywiście za zamachem na swojego obywatela to komunikat jest jednoznaczny dla przyszłych chętnych do współpracy wywiadowczej z zachodem. Przechodząc na tę stronę muszą się liczyć z tym, że za zdradę i dobrobyt mogą zapłacić swoją śmiercią i śmiercią najbliższych.
Wywiady mają to do siebie, że posiadają najnowocześniejszą technologię zabijania i ogromne w tym doświadczenie. Potrafią posłać na drugi świat ludzi dla siebie niewygodnych bez pozostawienia żadnych śladów. Nie jest tajemnicą, że są środki chemiczne, które wywołują zawał serca, mogą spowodować powstanie raka, itp. Dlaczego zatem Rosjanie, jeśli stoją za zatruciem Skripala, użyli środka bojowego o nazwie „Novochok” (na razie musimy uwierzyć na słowo Anglikom, że użyto ten środek chemiczny, bo nie przedstawili na swoje twierdzenie żadnych dowodów). To wygląda w języku kryminalnym na podrzucenie narzędzia zbrodni na miejsce zdarzenia w celu zmylenia prowadzących dochodzenie.
Jeżeli jakiś wywiad decyduje się na tak łopatologiczne zabójstwo, jak to było w przypadku Litwinienki innego pracownika rosyjskich służb, który przeszedł na stronę brytyjską i używa do tego promieniotwórczego polonu to odpowiedź jest jasna. O tym ma się dowiedzieć opinia publiczna, a potencjalni agenci przekonać się, że zdrada nie popłaca.
W przypadku Skripala Rosja twierdzi, że to prowokacja angielska. I tego też nie można wykluczyć na tym etapie śledztwa. Na psuciu relacji zachodu z Rosją zależy wielu siłom i zamach na Skripala jest na rękę wielu siłom światowym.
Wątpliwe, aby sprawa znalazła finał w postaci jednoznacznego osądu opartego na twardych dowodach. Pozostanie zatem pojedynek propagandowy. Na razie sprawa znalazła się na etapie oskarżeń. Wzajemnie ze swoich terytoriów wydalono po 23 dyplomatów.
Kto zatem zyskuje na wydarzeniu?
W przypadku Skripala, biorąc pod uwagę rozmiar całej hecy, która wokół tego się rozpętała, najmniej z pewnością właśnie Rosja, chociaż i tego nie można wykluczyć. Kto zatem ma na pieńku z Rosją? Kandydatów jest wielu. W śledztwie trzeba zadawać wszystkie pytania, a nie wskazywać winnego jeszcze przed jego rozpoczęciem, no chyba że tak było zaplanowane.
W tej sprawie na pewno nie mamy do czynienia z jednym dnem tylko wieloma. Jest to też niebezpieczna prowokacja, z której wagi nie zdaje sobie sprawy zachodnia opinia publiczna.
Andrzej Rogalski