Wybory w Rumunii – wszystko od nowa
Wybory w Rumunii – wszystko od nowa
Rumuński Sąd Konstytucyjny ogłosił unieważnienie pierwszej tury wyborów prezydenckich, co oznacza konieczność przeprowadzenia całego procesu od nowa. Decyzję tę ogłoszono w piątek, a nowy termin wyborów i harmonogram działań ustali rząd – poinformowano w oficjalnym komunikacie. Jest to zaskakujący zwrot, ponieważ cztery dni wcześniej ten sam sąd uznał wybory za ważne.
Jak donosi rumuńska prasa, decyzję o unieważnieniu wyborów podjęto na podstawie ujawnionych dokumentów służb specjalnych. Wynika z nich, że kampania Calina Georgescu, który zdobył najwięcej głosów w pierwszej turze, była wspierana przez zorganizowaną zagraniczną manipulację. W drugiej turze, zaplanowanej pierwotnie na 8 grudnia, mieli rywalizować Georgescu, reprezentujący skrajną prawicę, oraz liderka centroprawicowego Związku Ocalenia Rumunii Elena Lasconi. Teraz jednak wybory rozpoczną się od etapu zgłaszania kandydatów.
Rumuńska prokuratura generalna wszczęła śledztwo w sprawie potencjalnych naruszeń przepisów wyborczych i nielegalnego finansowania kampanii Georgescu. Według komunikatu celem dochodzenia jest zbadanie działań, takich jak korumpowanie wyborców czy tworzenie fałszywych kont internetowych, które miały wpływać na wyniki głosowania. Dodatkowo prokuratura bada zarzuty prania pieniędzy oraz finansowania kampanii z nielegalnych źródeł.
Jednocześnie rumuńskie władze poinformowały sojuszników o zagranicznej ingerencji w wybory. Z ujawnionych raportów Naczelnej Rady Obrony Narodowej wynika, że za manipulacjami stoi „aktor państwowy” spoza Rumunii. Rząd podjął decyzję o odtajnieniu dokumentów, które ujawniają cyberataki, finansowanie zewnętrzne oraz manipulacje cyfrowe mające na celu destabilizację procesu wyborczego. Władze podkreśliły, że działania te są próbą osłabienia pozycji Rumunii w Unii Europejskiej i NATO.
Sytuacja wywołała również kryzys konstytucyjny, ponieważ mandat urzędującego prezydenta Klausa Iohannisa wygasa 21 grudnia, a eksperci szacują, że nowe wybory mogą odbyć się dopiero w marcu. W tej sytuacji pojawia się pytanie, kto będzie sprawował urząd do czasu wyboru nowego prezydenta. Zgodnie z analizami prawnymi, najprawdopodobniejszym rozwiązaniem wydaje się przekazanie obowiązków głowy państwa przewodniczącemu Senatu.
W piątek wieczorem prezydent Iohannis oświadczył, że zamierza pozostać na stanowisku aż do wyboru swojego następcy, co jednak nie rozwiązuje problemu konstytucyjnego, z jakim zmierzy się Rumunia w nadchodzących miesiącach.
Comments (0)