Występy dla Polonii zawsze są wzruszające
Występy dla Polonii zawsze są wzruszające
Kabaret Moralnego Niepokoju przyjeżdża do Stanów Zjednoczonych z nowym programem “Normalne to to nie jest”. O oczekiwania związane z występami w Ameryce zapytaliśmy legendarnego polskiego satyryka, współzałożyciela i lidera Kabaretu Moralnego Niepokoju Roberta Górskiego.
Kabaret Moralnego Niepokoju powraca do Chicago 6 kwietnia – widzimy się w Des Plaines Theatre. Z jakim nastawieniem i z jakimi emocjami wyruszacie tym razem za Wielką Wodę?
Mamy nowy program „Normalne to to nie jest”, z którego jesteśmy bardzo zadowoleni, więc liczymy, że ktoś tam w Stanach na nas będzie czekał. Program miał premierę pół roku temu i przez te sześć miesięcy świat jeszcze bardziej dostosował się do naszego tytułu. Także przez to, co dzieje się w USA.
Czy występy przed polonijną publicznością są dla Was w jakiś sposób inne, szczególne?
Rzadko widzimy cenę biletów na nasze występy w dolarach, więc jest to motywujące. Za każdym razem, przy okazji wyjazdów do USA, zastanawiamy się czy wszystkie żarty będą zrozumiałe, bo zawsze artysta kabaretowy łudzi się, że jak ludzie się nie śmieją, to nie dlatego, że było nieśmieszne, tylko dlatego, że z jakiegoś powodu sens żartu nie dotarł do publiczności. I zawsze jest i będzie to jakoś wzruszające, że gdzieś daleko, po drugiej stronie świata są ludzie, z którymi można porozmawiać po polsku.
Z Pana doświadczenia wynika, że polonijna publiczność różni się w jakiś sposób od tej polskiej?
Bywają odważniejsi, jeśli chodzi o ubiór. Czasem ociera się to o brawurę. No i mają w mniejszym lub większym stopniu cechy narodu, z którym przebywają na co dzień. Po występie odjeżdżają innymi samochodami. Nie ma tyle Tesli co u nas.
Jakie skojarzenia przychodzą Panu do głowy, gdy myśli Pan o Polakach mieszkających w USA?
Wobec nas zawsze byli gościnni i lubili coś postawić. Mam nadzieję, że to akurat się nie zmieniło.
Czy poza samymi występami zdarza się Państwu mieć kontakt z Polonią? Ludzie podchodzą na ulicy i proszą o zdjęcie, albo chcą zamienić kilka słów?
Wielokrotnie podchodziły do nas ładne dziewczyny mówiąc, że ich tata albo dziadek bardzo nas lubi. Robiliśmy sobie z nimi z zdjęcia, a potem tłumaczyliśmy w domu żonom, że to wszystko nie tak jak myślą. Bo żony myślą tylko o jednym.
Wasze skecze na przestrzeni lat niejednokrotnie oscylowały wokół tematów amerykańskich (np. „Skok na bank”) lub polsko-amerykańskich (np. „Biuro podróży” czy „Baza amerykańska w Polsce”). Mógłby Pan zdradzić, skąd brały się pomysły właśnie na takie skecze?
Ameryka była zawsze dla nas ważna jako mityczna kraina bogactwa i wolności, ktoś kto nas kocha i obroni przed kartoflami ze wschodu. Zawsze kochaliśmy mieć takie złudzenie.
Jest Pan znany z tego, że interesuje się Pan sportem. Czy typowo „amerykańskie” dyscypliny, jak koszykówka, baseball czy futbol amerykański również wzbudzają Pana zainteresowanie?
No nie. Wolę amerykańskie filmy. Moi koledzy chcieli mnie namówić, żeby chodzić po Nowym Jorku odwiedzając miejsca znane z filmów, a ja im tłumaczyłem, że miejsca znane z filmów widzieliśmy w filmach, oglądajmy miejsca, których w filmach jeszcze nie było. Bez skutku.
Czy podczas wyjazdów na występy do USA znajdujecie czas również na inne aktywności? Jeśli tak, to co najbardziej lubi Pan robić w wolnym czasie w Ameryce?
Najbardziej lubię patrzeć na ludzi czekając na średnio wysmażonego steka. A, i w Las Vegas było fajnie. Chciałbym tam kiedyś wrócić i nie wyjechać spłukany.
Czego widzowie mogą spodziewać się po Waszych występach?
Będzie na pewno dużo energii i nic, co ktoś mógł obejrzeć w telewizji lub Internecie. Będzie z nami Marta Podobas, która pięknie śpiewa, ale nie wiem czy jej na to pozwolimy, bo amerykańskim piosenkarkom będzie niezręcznie.
Rozmawiał Kacper Rogacin
Comments (0)