“…Gdy umiera dziecko, umiera cały świat…”
“…Gdy umiera dziecko, umiera cały świat…”
“…Gdy umiera dziecko, umiera cały świat…”
Rak nie śpi i wciąż atakuje. Coraz częściej widzimy zdjęcia zrozpaczonych rodziców, którzy toczą heroiczną walkę o życie swoich dzieci, walczących już od pierwszych dni z nowotworem. Słyszymy historie dzieci, które zachorowały mając roczek, dwa, trzy i zamiast cieszyć się dzieciństwem bawiąc się na podwórku, spędzają czas w szpitalach. Nie brakuje wołań o pomoc i wsparcie w każdym medium. Powstają organizacje, które pomagają najmłodszym w tej nierównej walce z potworem, jakim jest rak.
Wrzesień to miesiąc świadomości chorób nowotworowych u dzieci.
Mimo, że rak nie jest typową chorobą dla dzieci, atakuje on coraz śmielej. Nie wierzycie mi? Wystarczy odwiedzić jeden ze szpitali – oddział onkologiczny dziecięcy nigdy nie świeci pustkami. Wystarczy popatrzeć na Facebook, aby przekonać się, ilu rodziców prosi o pomoc – czy to finansową czy duchową w tych trudnych chwilach. I na koniec najsmutniejszy fakt. Rak zbiera pokaźne żniwo wśród najmłodszych, mimo, że młody organizm ma dużo większe szanse na obronę.
Czas na kilka statystyk:
• rak u dzieci to choroba, która stanowi pierwszą co do częstości przyczynę zgonów – 57%;
• każdego dnia średnio u 43 dzieci zostaje zdiagnozowany nowotwór;
• każdego roku około 15 780 dzieci w wieku 0-19 lat otrzymuje diagnozę – nowotwór;
• 12% dzieci cierpiących na raka przegrywa walkę i umiera;
• wiek, w którym najczęściej zostaje wykryty rak u dziecka to 6 lat;
• rak atakuje dzieci z każdej grupy etnicznej, nie ma dla niego znaczenia także płeć czy status ekonomiczny rodziców;
• ponad 40 000 dzieci każdego roku poddawane jest leczeniu – chemioterapii, radioterapii czy operacjom;
• 60% dzieci, które wygrały walkę z rakiem, w życiu dorosłym zmaga się z jego skutkami ubocznymi – bezpłodność, niewydolność serca, nawroty nowotworowe w innych miejscach;
• tylko w samych Stanach Zjednoczonych mieszka 375 000 osób, u których w dzieciństwie zdiagnozowano raka – średnio jest to 1 na 530 osoby w wieku 20-39 lat;
• najczęściej dzieci chorują na ostrą białaczkę limfoblastyczną, raka mózgu i układu centralnego nerwowego, ziarnicę (chłoniak Hodgkina), neuroblastomę, raka kości;
• na koniec najbardziej optymistyczna statystyka – rak wykryty odpowiednio wcześnie, prawidłowo zdiagnozowany i leczony w 90% przypadków może zostać pokonany – wyleczony!
Rak u dzieci przeważnie zostaje wykryty zbyt późno. Wiąże się to z tym, iż objawy jego często mylone są ze zwykłą chorobą czy infekcją. Dlatego tak ważne jest, aby rodzice obserwowali swoje pociechy i alarmowali lekarza, gdy zauważą coś niepokojącego.
A oto na co powinni zwracać uwagę:
• zbyt długo utrzymująca się gorączka – powyżej dwóch tygodni i nie będąca efektem infekcji;
• mdłości, które prowadzą do wymiotów;
• powiększenie węzłów chłonnych, zwłaszcza w okolicach szyi i brzucha;
• siniaki, które tworzą się przy najmniejszym kontakcie, lekkim stłuczeniu czy nawet po dotknięciu;
• apatia i brak chęci do zabawy, dziecko jest ospałe lub rozdrażnione i zaczyna się agresywnie zachowywać;
• spadek masy ciała;
• opuchnięcia i obrzęki, zwłaszcza w okolicach szyi, brzucha, klatki piersiowej, bioder czy ramion;
• zaburzenia wzroku lub zez.
Choroba nowotworowa dziecka jest bardzo traumatycznym przeżyciem dla niego oraz dla całej rodziny. W wielu przypadkach dziecko nie potrafi zrozumieć, dlaczego zamiast spędzać czas na boisku czy w szkole spędza go w szpitalu. Rodzice nie potrafią pogodzić się z cierpieniem, które spadło na ich dziecko – zarówno chemioterapia, jak i radioterapia czy chirurgiczne leczenie są metodami, które sprawiają ból. Bardzo ważne jest wsparcie psychologa czy terapeuty, który będzie pomagał przede wszystkim dziecku, ale także obejmie swoją troską rodzinę, która w tych trudnych chwilach powinna towarzyszyć dziecku na każdym kroku. Dziecko otoczone miłością i troską rodziców łatwiej przechodzi przez cierpienie.
Żółta wstążeczka to symbol naszej jedności z chorymi na nowotwór dziećmi, więc nie wstydźmy się okazać naszej solidarności. Nie omijajmy szerokim łukiem wolontariuszy proszących o przysłowiowego $$$. Dzieci same nie mają możliwości walki z rakiem. Nawet dorośli mają problem, aby zgromadzić wystarczającą ilość środków na leczenie, a co dopiero bezbronne dzieciaki.
15-miesięczny Julek
z Chicago Ridge
walczy z neuroblastomą –
rakiem wieku dziecięcego.
Niestety, leczenie jest bardzo kosztowne, dlatego więc Chicagowskie Anioły pomagają Mu w walce o życie. Jest to pierwsze polskie dziecko mieszkające w Chicagolandzie, któremu Fundacja You Can Be My Angel postanowiła pomóc. Nasz mały dzielny góral walczy z ogromnym przeciwnikiem, ale wierzymy że z pomocą Was wszystkich uda się podarować Mu normalne dzieciństwo i wspaniałe życie.
ZOSTAŃ ANIOŁEM JULKA – POMÓŻ!
Więcej informacji na stronie You Can Be My Angel ,
na stronie Facebook organizacji You Can Be My Angel
oraz pod numerem
773-225-9749
lub
773-744-5589
Ruda
Comments (0)