“Panie, pana wykończą…”
“Panie, pana wykończą…”
Od dawna na internecie krążą listy osób, które w ostatnich latach zmarły w Polsce w problematycznych okolicznościach. Wypadki, nagłe choroby, no i wreszcie epidemia samobójstw. Gdyby takie przypadki były sporadyczne i nie dotyczyły głównie ludzi zmagających się z aferzystami, przestępcami i osobami działającymi często wbrew interesom Polski, można byłoby puścić mimo uszu. Tymczasem dochodzenia, najczęściej dziennikarskie, wskazują, że sporo z tych zgonów mogło być zabójstwami.
Przypadek Andrzeja Leppera był jednym z tych, który w ostatnich latach szczególnie mocno wstrząsnął opinią publiczną. Ten wyrazisty polityk ujawnił szereg afer i odznaczał się wyjątkową odwagą publiczną. Był w środku walki i nagle… powiesił się, 5 sierpnia 2011 roku. Sugerowano, że przeżywał załamanie nerwowe w związku z chorobą syna – tuż przed śmiercią jednak się dowiedział, że jego stan jest dobry (syn żyje do dziś). Miał mieć problemy finansowe, dług w wysokości 150 tys. złotych. Przy dochodach Leppera z gospodarstwa rolnego, pensji partyjnej oraz z różnych interesów, w których brał udział, to była śmieszna suma.
Lepper ujawnił korupcję w polskich władzach. Z trybuny sejmowej wielokrotnie pokazywał konkretne sprawy i osoby uczestniczące w aferach gospodarczych, przyjmujące gigantyczne łapówki. Jakoś nikt go nie zaskarżył za te enuncjacje! Ujawnił też istnienie słynnego więzienia CIA na Mazurach. Odbyło się to pod hasłem obśmiewanych przez media “Klewek” i lądujących tam Talibów. Lepper nie był dokładny w tym co mówił na ten temat, ale okazało się, że miał rację.
Za zgodę na więzienia CIA na terytorium Polski, kilku najważniejszych polityków w państwie rozparcelowało między siebie parę milionów dolarów, które dostali od Amerykanów. Cisza. Odważne wystąpienia przysporzyły Lepperowi potężnych wrogów pewnie gotowych na wszystko. W zbrodniach zawsze kluczem jest MOTYW. Ludzi, a nawet grup, którym zależało na uciszeniu szefa Samoobrony było aż nadto.
Andrzeja Leppera znaleziono powieszonego w jego własnym gabinecie. Szybko uznano, iż było to samobójstwo z przyczyn “osobistych”. Jednak pod wpływem opinii publicznej przeprowadzono śledztwo na podstawie art. 151 kodeksu karnego, który stanowi: “Kto namową lub przez udzielenie pomocy doprowadza człowieka do targnięcia się na własne życie, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”.
Po paru miesiącach rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Dariusz Ślepokura powiedział, że “nie stwierdzono, aby ktokolwiek nakłaniał, bądź też udzielił pomocy pokrzywdzonemu w celu doprowadzenia go do targnięcia się na własne życie”. Krótko i definitywnie! Sprawę umorzono. Nie uciszono jednak tych, którzy drążyli dalej temat pokazując różne dowody i okoliczności, które wskazywały na to, iż Andrzej Lepper został zamordowany.
W ostatnich dniach dołożył do tego swoją cegiełkę Zbigniew Stonoga, były doradca szefa Samoobrony a obecnie znany wszystkim na scenie politycznej z ujawnienia serii kompromitujących materiałów z tzw. afery podsłuchowej.
Stonoga o śmierci Leppera: “Sekcja zwłok A. Leppera odbyła się w sobotę o 2.07 nad ranem, a nie w poniedziałek jak twierdziła prokuratura” – mówił. Powołując się na rozmowę z lekarką, która miała znajomą uczestniczącą w sekcji dodał: “Sekcja Leppera wykryła śladowe ilości skoliny w jego organizmie, pęknięty worek osierdziowy i niewidoczną bruzdę wisielczą – którą oni poprawiali”. Dla wyjaśnienia, skolina to lek stosowany do zwiotczenia mięśni.
Stonoga poprosił lekarkę świadka sekcji o sporządzenie aktu notarialnego uwiarygodniającego jej świadectwo. Po pewnym czasie, według Stonogi lekarka zniknęła i nikt jej już nigdy nie widział. Doszła do tego inna dramatyczna okoliczność. Żona notariusza, który sporządził akt notarialny wypadła z okna w centrum Warszawy i zginęła. Zbigniew Stonoga nie ujawnił co się stało z tym dokumentem notarialnym, który podważa w sposób ewidentny wersję samobójczą śmierci szefa Samoobrony.
Tuż przed śmiercią Andrzej Lepper udzielił wywiadu, w którym powoływał się na przestrogi ludzi ze swojego otoczenia. – “Panie, pana wykończą, oni panu nie podarują, niech pan uważa…” – cytował swoich współpracowników. Zbagatelizował jednak te ostrzeżenia. Trzy dni potem ciało powieszonego Leppera znaleziono w siedzibie partii w Warszawie.
Andrzej Rogalski
Comments (0)